Ponieważ po kilku latach życia w chaosie postanowiłam posprzątać pokój, nieustannie znajduję mrowie ciekawych rzeczy. Teraz na przykład wygrzebałam zapiski a właściwie zarysunki z jednego z wyjazdów.
Od razu widać, że wyjazd był botaniczny.
Można też zauważyć, że trasa mocno się wiła (i została zapisana z błędami).
Do tego była pełna długich oczekiwań, podczas których był czas na naszkicowanie plecaka czy polaru. Drugi atrybut świadczy też i tym, że bywało zimno.
Pośrednio można też wnioskować, że warunki noclegowe na dworcach nie były dla mnie na tyle korzystne żebym zawsze mogła zasnąć. Za to Ewa, przynajmniej w czasie potretowania jej polaru, nie miała problemów.
I jeszcze jedno. Podóż z pewnością była wyczerpująca.
pięknie rysujesz!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń