Jedna ze szkicownikowych stron z dialogiem na miarę górskiej głodówki. |
Póki co pakuję swój plekak w związku z jutrzejszym wyjazdem do Serbii. W międzyczasie znalazłam szkicownik, który paradoksalnie poświęciłam głównie na pisanie, a dokładniej na szczegółowy opis (przynajmniej początku) jednej z moich górsko-botanicznych wypraw (wyjazdów z Sekcją Botaniczną Koła Biologów na Ukrainę).
Fajnie po dwóch latach przypomnieć sobie naszą głodówkę na prawie 2000 m n.p.m. Głodówkę, bo przecież jedzenie na 10 dni spędzonych w górach trzeba sobie wnieść, a ile można nosić. Do tego trzeba zostawić miejsce na wino w plecaku. Najzabawniejsze były wszystkie dylematy: zjeść teraz czy później? Dwa plasterki ogórka na jednej kanapce czy po jednym na dwóch? W zasadzie czasem kanapkę trudno było nazwać kanapką ;)
Jeszcze 22 godziny i będę siedzieć w pociągu - YEAH!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz